O polskich szkołach można usłyszeć wiele dobrego, ale uczciwie trzeba powiedzieć, że to nic innego jak zakłamywanie rzeczywistości. Na temat problemów polskiej szkoły możemy rozmawiać naprawdę długo.
Choćby prywatyzacja
Niemniej jednak nie będziemy teraz koncentrować się na przykładach – skupimy się wyłącznie na prywatyzacji. Prywatyzacja oświaty postępuje i nic nie wskazuje na to, że niedługo się zatrzyma. Być może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale liczą się fakty, prawda? Gdyby kogoś interesowały konkrety, w latach 2014-18 liczba szkół niepublicznych wzrosła o 32,59%! Trzeba więc sobie jasno powiedzieć, że realia są po prostu straszne. Z drugiej strony nic nie dzieje się bez przyczyny i co za tym idzie, przydałoby się wyciągnięcie właściwych wniosków. Ponadto nie możemy zapominać o aspekcie finansowym – mnóstwo rodziców nie może sobie pozwolić na szkołę niepubliczną. Warto też zadać sobie pytanie, co by się działo, gdyby każdy rodzic był w stanie posłać dziecko do niepublicznej szkoły? Czy szkoły publiczne miałyby jakąkolwiek rację bytu? Można odnieść wrażenie, że edukacji publicznej unika większość rodziców, która może sobie na to pozwolić.
Nie ma też co ukrywać, że szkoły publiczne mogą kojarzyć się z nieustanną pogonią za podstawą programową. Podstawa programowa to nieustający problem polskiej szkoły i co ciekawe, bardzo łatwo zdiagnozować przyczynę – nauczycielom brakuje czasu. Kiedy brakuje czasu, pojawia się pośpiech, a przy pośpiechu najbardziej prawdopodobną wersją jest nieomówienie wszystkiego i zaniedbanie nauki.
Nadeszła pora na zmiany, aczkolwiek trzeba pamiętać o tym, że zmiany same w sobie nie są rozwiązaniem.