Szkolnictwo boryka się z rosnącym problemem hejtu, który ma miejsce w grupach i forach internetowych, a jego ofiarami często padają dzieci i młodzież. Mimo że szkoły usilnie próbują zwalczać ten zjawisko, najbardziej przejmujące jest to, że właśnie w szkolnych społecznościach online najczęściej dochodzi do tych negatywnych interakcji.
Przykładem jest historia ucznia siódmej klasy szkoły podstawowej, który nie zwracał na siebie uwagi, radził sobie dobrze w nauce, ale mimo to był dręczony i szykanowany przez kolegów. W desperacji udostępnił na klasowej grupie na Facebooku ankietę z pytaniem: CZY POWINIENEM SIĘ ZABIĆ? Niewiele później 90% odpowiadało twierdząco, a niektórzy nawet dostarczali mu instrukcje na samobójstwo za pomocą prywatnych wiadomości. Na szczęście jeden z uczniów pokazał ankietę swoim rodzicom, którzy natychmiast powiadomili policję i dyrekcję szkoły.
Niestety, hejt w szkolnym środowisku nadal kwitnie i ani rodzice, ani nauczyciele nie potrafią skutecznie temu zapobiec. Świetnym przykładem jest relacja mamy ucznia czwartej klasy, która opowiada o grupie na Whatsappie, utworzonej niby w celu dzielenia się lekcjami i zadaniami domowymi, ale w praktyce służącej do obelg i hejtu.
Mimo że przenoszenie szkolnych konfliktów do sieci nie powinno być zaskakujące, to poziom agresji jaki tam panuje może zdumiewać. Grupy te są miejscem ciągłych kłótni, szykanowania i wykluczania osób, co sprawia, że niektóre dzieci boją się do nich dołączyć. Jednak często muszą to robić, aby mieć dostęp do lekcji i zadań domowych.
Jeśli zarówno rodzice, jak i nauczyciele mają świadomość upokarzającego zachowania w szkolnych i klasowych grupach internetowych, dlaczego wydaje się, że są zupełnie bezradni w walce z tym zjawiskiem? Czy istnieje jakaś skuteczna metoda na zwalczanie hejtu w szkolnictwie?