Już niedługo wszystkie polskie szkoły mają wrócić do normalności. Niemniej temat ten cały czas wzbudza spore emocje. Można też powiedzieć, że jest to świetny przykład tego, jak mocno możemy się od siebie różnić.
Sporo obaw
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że pojawia się wiele obaw. Jedna osoba może obawiać się wzrostu zakażeń, druga wiedzy uczniów, a trzecia wielu sprawdzianów. Można również dodać ludzi, którzy twierdzą, że zamknięcie szkół nie miało sensu. Co więcej, możemy nawet usłyszeć, że rok szkolny wypadałoby powtórzyć. Powtórzenie roku szkolnego to coś, co jednak nie wchodzi w grę i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała ulec zmianie.
Wszelkie obawy można w jakimś stopniu zrozumieć. Z drugiej strony jakieś decyzje należy podjąć. Niektórzy mogą też powiedzieć, że sprawa jest prosta – decyzja słuszna lub nie. Takie stawianie sprawy nie jest jednak do końca dobre – musimy też pamiętać o możliwych skutkach długoterminowych. Być może lockdown szkół sprawił, że dzieci są w jakimś stopniu pokrzywdzone. Nauka zdalna trwała, ale wszyscy chyba wiedzą, że nie jest tym samym, co nauka stacjonarna. W zasadzie trzeba powiedzieć, że dzieci mimowolnie wzięły udział w eksperymencie.
Nauczyciele również mają spore wyzwanie
Warto również nawiązać do nauczycieli – dobro dzieci jest oczywiście najważniejsze, ale dobro dzieci zależy (w jakimś stopniu) od nauczycieli. Wystarczy wziąć sobie za przykład program nauczania – co robić po powrocie do szkół? Skoro nie ma mowy o powtórzeniu roku szkolnego – należy kierować się programem. Niemniej nie można jednak zapominać o reakcji uczniów. Część osób może też dodać, że całkowite przywrócenie nauki stacjonarnej następuje tuż przed końcem roku szkolnego. To rzecz jasna prawda, ale czy nie jest tak, że każdy dzień nauki stacjonarnej możemy określić niezwykle cennym?
Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że lockdown szkół to coś, co już nigdy nie nastąpi.