Czy w szkole uczymy się wszystkiego?

Czy szkoła jest miejscem, w którym młoda osoba dowie się wszystkiego, co najważniejsze? Można przypuszczać, że jest to pytanie, w przypadku którego pojawiają się różne odpowiedzi. Co więcej, nie jest to coś, co powinno zaskakiwać.

Jak przedstawiają się realia?

Z pełnym przekonaniem można powiedzieć, że nie każda osoba zdaje sobie sprawę z tego, jak przedstawia się rzeczywistość. Kiedy możemy mówić o niewiedzy, błędna interpretacja jest czymś jak najbardziej zrozumiałym.

Najbardziej wyrazistym przykładem są tematy, które mamy w książkach. Z każdym przedmiotem wiąże się wiele zagadnień i w związku z tym brakuje czasu. Nie zapominajmy także o tym, że odniesienie się do tematu to nie wszystkonauka nie może polegać na wyścigu z narzuconymi wytycznymi.

Warto też spojrzeć na sytuację z innej strony – czy wykształcenie rodziców ma znaczenie? Zapewne wiele osób powie, że rodzice nie mają wpływu (lub mają niewielkie znaczenie), ale jest inaczej. Zresztą zacznijmy od tego, że wydaje się, iż znaczenie ma jedna sprawa – potencjalny brak wzorca. Takie myślenie jest zrozumiałe, ale dobrze mieć na uwadze badanie IBE – badanie, z którego wynika, że wyższe wykształcenie zależy od sukcesów rodziców. Przez sukcesy należy rozumieć magistra lub inżyniera. Wypada również odnotować, że wykształcenie wpływa na relację z dzieckiem – chodzi o poświęcany czas do 7. roku życia. Jak się można domyślić, czas ten ma przełożenie na wyniki w szkole. Niektórzy mogą dodać, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby nadrobić stracone lata, ale takie przedstawianie rzeczywistości jest niewłaściwe. Oczywiście można próbować nadrobić zaległości, ale mowa o zadaniu, które jest strasznie trudne (lepiej zapobiegać kłopotom).

Pamiętajmy też o tym, że wpływ rodziców to nie wszystko, na czym należy się koncentrować. Krótko mówiąc, rodzice nie mogą być uznawani za wymówkę.