Nauka dorosłych

Czy nie uważasz, że naszym życiem rządzą stereotypy? Świetnym przykładem jest nauka – co sądzi się o osobie bez wyższego wykształcenia (czy nawet takiej, która nie ukończyła liceum)? Można przypuszczać, że dla większości osób sprawa jest jasna – ktoś nie myślał o nauce. Trzeba jednak sobie powiedzieć, że takie stwierdzenie może okazać się niesprawiedliwe. Owszem, w większości sytuacji pewnie chodzi o nieprawidłowe podejście, ale to nie ma znaczenia, to uogólnianie, które może dla kogoś okazać się krzywdzące.

Warto od razu odnieść się do innego stereotypu – szkoła w pewnym wieku to powód do wstydu. Na naukę zawsze jest dobra pora. Jeśli ktoś chce się rozwijać (czy też nadrobić zaległości), to należą się pochwały. Co więcej, to właśnie poniekąd temat tego tekstu.

Liceum dla dorosłych

Skoncentrujmy się może na liceach dla dorosłych. Studia to możliwość zdobycia wyższego wykształcenia, a wyższe wykształcenie może przydać się w wielu sytuacjach. W ogóle to dobry moment, żeby sobie coś podkreślić – ukończone studia mogą w niczym nie pomóc, ale kiedy nie ma się wyższego wykształcenia, jest jeszcze gorzej (brak ukończonych studiów może skutkować brakiem szansy na rozwój). To takie nawiązanie do możliwości, jakie daje wyższe wykształcenie, wszak wydaje się, że jest to temat, o którym można wiele powiedzieć.

Kiedy osoba dorosła nie ma średniego wykształcenia, nadrobienie zaległości to powinno być coś bardzo istotnego (w każdym razie trudno wyobrazić sobie, aby było inaczej). Czy tak rzeczywiście jest? Na pewno jest to pytanie, w przypadku którego trudno o jednoznaczną odpowiedź. Gdyby nie pojawiało się zapotrzebowanie, nie mielibyśmy liceów dla dorosłych.

Można też zaryzykować stwierdzenie, że licea dla dorosłych są w jakimś stopniu ignorowane. Oczywiście pewnie to samo tyczy się też studiów, ale brak średniego wykształcenia to (przynajmniej w moim odczuciu) ogromny problem. Nie wszędzie wymaga się wyższego wykształcenia, ale brak średniego wykształcenia to jak proszenie się o kłopoty.

Co zniechęca dorosłych do nauki?

Czas zadać sobie pytanie, co może powodować niechęć do nauki? Niechęć nie bierze się sama z siebie, z czegoś musi wynikać. Powodem mogą być choćby jakieś złe wspomnienia z dzieciństwa (typu niechęć do niektórych przedmiotów).

Niemiłe wspomnienia można zrozumieć, ale należy koncentrować się na tym, co najważniejsze – w dorosłym życiu najważniejsze jest znalezienie dobrze płatnej pracy, a wykształcenie może w tym pomóc. Poza tym mówimy o średnim wykształceniu, a po uzyskaniu średniego wykształcenia jest możliwość przystąpienia do matury. Być może dane było Ci usłyszeć, że matura to nic wielkiego, ale to chyba tym bardziej jest to coś, czego nie wolno lekceważyć. Jeśli matura to nic wielkiego, to jak ocenić osobę bez matury?

Wróćmy jeszcze do tego, że nauka osoby dorosłej to nigdy nie jest powód do wstydu. Nie chodzi teraz o obrażanie kogoś, ale takie stwierdzenie kojarzy mi się z małymi miejscowościami. Zdaje mi się, że w małych miejscowościach obowiązuje niepisana zasada dotycząca tego, aby się nie wyróżniać. Jeżeli ktoś się w jakiś sposób wyróżnia, to niewykluczone, że cała okolica będzie o tym mówić.

Nauka to nie tylko szkoła

Wypada jeszcze przypomnieć o tym, że nauka to nie tylko szkoła, wszak nietrudno znaleźć różnego rodzaju kursy. Kiedy ma się 15-20 lat można mieć pewne plany/marzenia, ale nie sposób wszystkiego przewidzieć. Na dobrą sprawę jest to temat, który został już poniekąd poruszony (wyższe wykształcenie nie zawsze się przydaje).

Niemniej jednak trzeba sobie coś wyraźnie powiedzieć – są sprawy, na które nie ma się najmniejszego wpływu. Weźmy sobie za przykład szukanie pracy, kiedy szuka się pracy na pewno dobrze mieć trochę szczęścia. Inny przykład to znajomości, niejednokrotnie można usłyszeć o pracy dzięki znajomościom. Jest to niesprawiedliwe i przykre, ale jak temu zaradzić? Wymienione przykłady są dowodem na to, że zawsze jest niepokój (w sumie trudno, żeby było inaczej). Z drugiej strony najlepszym rozwiązaniem jest interesowanie się tym, na co można wpłynąć. Należy działać tak, żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia.