Przed maturami wiele mówi się o wyciekach. Nie ma w tym nic dziwnego, chyba że wycieki się potwierdzają. Tak było choćby w tym roku.
Przykra passa
To już trzecie matury z rzędu, kiedy mamy do czynienia z potwierdzonymi wyciekami. Jest to strasznie przykre i co najistotniejsze, zapewne sporo osób skorzystało z nieuczciwej pomocy. Oczywiście zawsze prowadzi się starania mające na celu unieważnienie nieuczciwych egzaminów, ale pojawia się jedno ważne pytanie – czy wszystkie oszustwa uda się wykryć? Naturalnie sprawa jest traktowana bardzo poważnie – wystarczy powiedzieć, że Centralna Komisja Egzaminacyjna zawiadomiła prokuraturę. Dodatkowo dyrektor CKE (Marcin Smolik) zapowiada, że z przyjemnością unieważni nieuczciwe matury.
Lepiej zapobiegać!
Obecnie mamy do czynienia ze sporym zamieszaniem. Tego już się teraz nie zmieni, ale wypadałoby, aby sytuacja w przyszłości się nie powtarzała.
Ktoś może zapytać, co należy zrobić? Dokładna odpowiedź na to pytanie jest oczywiście niezwykle trudna. Niemniej jednak nie możemy zapominać o tym, co wcześniej zostało powiedziane – trzeci rok z rzędu doszło do wycieku. Przyjęte procedury ewidentnie nie działają i w przypadku braku zmian można spodziewać się kolejnej powtórki sytuacji. Skoro coś dzieje się notorycznie, dlaczego w przyszłym roku miałoby być inaczej?
Można też powiedzieć, że wycieki matur to kolejny problem polskich szkół. Co więcej, kolejny raz możemy mówić o czymś, co dla rządzących jest problemem nie do rozwiązania (a w każdym razie można mieć takie wrażenie).
Co wydarzy się w przyszłym roku?