Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) odpowiedziało na wezwanie do wprowadzenia istotnych zmian w strukturze egzaminu dojrzałości. Według informacji podanych przez MEN, nie ma możliwości przeprowadzenia takich zmian w trakcie obecnego roku szkolnego. Autorzy petycji dotyczącej matur ustnych domagają się reformy, a Ministerstwo nie wyklucza, że te mogą nastąpić w przyszłości.
Ruch o nazwie „Maturalni” zwrócił się do Barbary Nowackiej, ministra edukacji, z prośbą, która została napisana na rzecz i z inicjatywy uczniów przystępujących do matur od 2024 roku. W dokumencie tym zwracają się z apelem o „ponowne przeanalizowanie formuły przeprowadzania egzaminów ustnych z języka polskiego oraz języka obcego nowożytnego”. Petycję poparło dotychczas około 170 tysięcy osób.
Inicjatorzy petycji argumentują, że matury ustne mogą być wartościowym narzędziem kształtowania umiejętności prezentacji wiedzy czy wystąpień publicznych, które są kluczowe dla przyszłej kariery zawodowej. Niemniej jednak, są przekonani, że tego typu egzamin nie powinien stanowić źródła stresu, paniki czy traumy, co obecnie jest niestety często przypadkiem. Wyrazili również wolę udziału w procesach związanych z wprowadzeniem zmian w egzaminach.
Twórcy petycji podkreślają, że uzasadnienie dla proponowanych zmian to między innymi stres wynikający z matur ustnych, przeciążony program nauczania oraz losowość formuły matur ustnych z języka polskiego. Dodatkowo, wskazują na fakt, że w czasie pandemii matura ustna nie była obowiązkowa i to nie odbiło się negatywnie na poziomie wiedzy i umiejętności absolwentów.
Zaznaczyli także, że „niezaliczenie tego egzaminu uniemożliwia kontynuowanie nauki na studiach”. Jednocześnie podkreślali, że „matury ustne nie są ważne ani dla uczniów, ani dla uczelni, ale są natomiast dużym obciążeniem dla prawie 45% wszystkich maturzystów, którzy zdają 3 lub więcej przedmiotów dodatkowych, co oznacza, że w ciągu dwóch tygodni muszą podejść do 8-10 egzaminów”.