Zwracam się do rodziców, nauczycieli, zarządców instytucji edukacyjnych i wszystkich innych osób, które publicznie wyrażają swoje opinie na temat aktualnej sytuacji w polskim systemie edukacji. Wiele z was podkreśla problematyczne zjawiska, które mają miejsce w szkołach oraz domach i nie mogę nie przyznać wam racji.
Bez cienia wątpliwości, wielu pedagogów zachowuje się nieprofesjonalnie, nieodpowiedzialnie, a czasami wręcz irracjonalnie. Ich działania często są sprzeczne z dobrem powierzonych im uczniów. Zbyt dużo wymagają od nich, uczą tylko po to, by postawić ocenę, a nie dla rozwoju dzieci. Nie doceniają wysiłku uczniów ani nie pozwalają im na popełnianie błędów. Często korzystają z podręczników pełnych błędów lub niewłaściwie dobranych. Co gorsza, niektórzy unikają rozmowy o problemach i ukrywają się za biurokratycznymi przepisami.
Jednakże także wielu rodziców nie jest wolnych od błędów. Często zapominają o nauczeniu swoich dzieci podstawowych umiejętności społecznych, takich jak nawiązywanie przyjacielskich relacji czy szacunek dla potrzeb innych ludzi. Niekiedy przekładają swoje obowiązki wychowawcze na szkołę. Dodatkowo, niektórzy wykazują się brakiem kultury w kontaktach ze szkołą i nie doceniają wysiłku nauczycieli.
Nie inaczej jest w przypadku dyrektorów szkół. Wiele z nich zarządza w sposób autorytarny, nie zważając na uczucia i potrzeby innych ludzi. Dodatkowo, często kryją się za biurokratycznymi przepisami zamiast podejmować konieczne działania. Niestety, wielu z nich nie jest otwartych na konstruktywne sugestie ani krytykę.
Czym jest to „wielu”, do którego się odwołuję? Czy to 50%, czy może tylko 5%? Nie mam pewności, ale pamiętajmy, że mówimy o setkach tysięcy nauczycieli, milionach rodziców i dziesiątkach tysięcy dyrektorów. Nawet jednoprocentowe odchylenie od tych liczb oznacza ogromną liczbę osób, które są ostro oceniane przez innych. Lista pretensji jest długa i cały czas rośnie.
W obliczu tak ogromnej ilości zarzutów mogę stwierdzić tylko jedno: wszyscy macie rację. Przez ponad trzy dekady, jako dyrektor szkoły, rozmawiałem z nauczycielami i rodzicami uczniów na co dzień. Słuchałem ich frustracji, zarzutów i skarg. Wielokrotnie byłem zmuszony do podjęcia działań pedagogicznych wobec personelu szkoły, ale równie często musiałem bronić i wspierać nauczycieli stłamszonych postępowaniem rodziców.
Podczas tylu lat pracy w edukacji miałem też okazję słuchać doświadczeń innych dyrektorów. Często współczułem im, ale również nierzadko dochodziłem do wniosku, że sami są sobie winni niepowodzeniu. W zarządzaniu szkołą zdarzały mi się również nierozwiązane konflikty. Dziś, będąc mądrzejszym, pewne rzeczy zrobiłbym inaczej.
Po tych wszystkich latach zrozumiałem, że rzadko kiedy racja jest jednoznacznie po jednej stronie. Każdy z nas ma swoją perspektywę, swoje argumenty i swoją rację. Dlatego do rodziców, nauczycieli i dyrektorów kieruję te słowa: wszyscy macie rację.