Podróże edukacyjne: jak koty i psy zainspirowały do nauki

Rutyna popołudniowych przygotowań do nadchodzących zajęć została przerywana pewnego dnia, kiedy jedno z pytań moich drogich Pierwszaków przyniosło zupełnie nowe spojrzenie na planowane tematy. „Proszę Pani, a kiedy będziemy o psach rozmawiać? W końcu już omówiliśmy koty, czy nie nadszedł czas na psy?” – zadzwoniło echem w mojej głowie.

Okazuje się, że moment był najbardziej odpowiedni. Właśnie skończyliśmy lekturę książki Beaty Sabały-Zielińskiej „TOPR. O psie, który został ratownikiem”, którą otrzymaliśmy przedpremierowo jako dar od autorki. Niewiele ponad dwa tygodnie później, w naszej przyjacielskiej klasie IC ze Szkoły Podstawowej nr 16 im. T. Halika w Warszawie, rozpoczęto tę samą lekturę. I tam również padło to samo pytanie dotyczące psów. A więc zaczęła się nasza nieplanowana podróż edukacyjna z owym psem ratownikiem o imieniu Vero.

Podczas czytania tej książki, z nieznanych przyczyn zaczęliśmy sympatyzować z tym uroczym psiakiem. Udało nam się nawet pojawić na premierze tej książki, co pozwoliło nam spędzić miło czas w jednym z miejscowych lokali. Po powrocie, niektórzy z nas postanowili przeczytać tę książkę jeszcze raz, ale tym razem w towarzystwie rodziców. To ostatnie było dla nas szczególnie budujące i cenne, ponieważ czytanie z rodzicami ma dodatkową wartość – wzmacnia relacje rodzinne.

Nasze wspólne przeżycia z książką o przygodach dzielnego psa ratownika miały być tylko dodatkiem do innych aktywności, jednak na prośbę naszych uczennic i uczniów zaczęliśmy rozmawiać na ten temat. Tak pies stał się centralną postacią naszych kolejnych dni i działań edukacyjnych. Podobna sytuacja miała miejsce także u naszych przyjaciół w Warszawie.

Wszystkie sytuacje edukacyjne, które zaproponowałyśmy naszym uczniom dawały im przestrzeń do samodzielnej aktywności, angażowały ich, sprzyjały samodzielnemu myśleniu, planowaniu i twórczości. Mimo że nie mieliśmy tego zaplanowanego, nasze Pierwszaki podjęły wyzwania z entuzjazmem. Choć były to nieco inne aktywności niż te, które pierwotnie planowałyśmy, nadal realizowały te same elementy podstawy programowej, które miałyśmy zamiar zrealizować.

Praca z naszymi uczniami to ciągła przygoda, która przypomina podróż pociągiem. Czujemy się bezpiecznie i wygodnie, mimo że nie zawsze możemy przewidzieć, w którą stronę skieruje nas nasz pociąg. Wiemy jednak, że zawsze bezpiecznie dotrzemy do celu. To dlatego, kiedy rozpoczynam kolejne działania z moimi uczennicami i uczniami wiem „po co” je podejmują. Pytaniu „po co”, zawsze towarzyszy także dodatkowy cel – realizacja podstawy programowej. Zawsze jestem pewna, że uda nam się ją zrealizować niezależnie od tematu.

Konstruktywizm w edukacji daje przestrzeń do swobody i autentycznego zaangażowania uczennic/uczniów oraz nauczycielek/ nauczycieli, stymulując ciekawość świata jednych i drugich. W moim odczuciu sprzyja również temu, aby utrzymać tę ciekawość świata, którą mają w sobie. Stwarza przestrzeń do tego by zachęcić, a nie zniechęcić do czytania książek. Kiedy wiem, jakie potrzeby mają moje uczennice i moi uczniowie, co ich interesuje, mogę zaproponować im takie doświadczenia edukacyjne oraz sytuacje edukacyjne, by to oni przejęli inicjatywę na zajęciach. Cieszę się każdą naszą nową podróżą i zawsze jestem ciekawa, w którą stronę skierujemy się tym razem, mając pewność, że zawsze bezpiecznie dotrzemy do celu naszej podróży.